środa, 15 lipca 2015

Opowiem Wam o swojej miłości...

Wczoraj dowiedziałam się o problemach kolegi mojego Ukochanego. Kolegę zdradziła dziewczyna. Kolejna już. I to nie taka dziewczyna, z którą to chodził od tygodnia, tylko taka, z którą mieszkał od dwóch lat. Związek z poprzednią też wydawał się poważny. I tutaj pojawiło się moje pytanie On jest takim beznadziejnym chłopakiem, czy tyle zdzir wokół?
Pewnie jesteście odrobinę zdziwieni, bo tytuł taki nostalgiczno-romantyczny, a tutaj zaczyna się od zdrady. I to nawet nie mowa o moim własnym Kocurze, tylko o jakimś obcym facecie. Porąbane, czyż nie? Chyba powinnam zacząć ten post od Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się miedzią dźwięczącą... lub czegoś w tym stylu, a ja zaczynam w sumie od końca miłości, bo przecież zdrada często kończy związki, które wcześniej można byłoby uznać za udane.
Powiem Wam, czego nauczyłam się o zdradzie w moim nie tak znowu długim życiu: nie warto. Jesteśmy z Kocurem razem od 70 miesięcy. Wyobrażacie sobie, ile to jest czasu? Ja mam teraz 20 lat, a zaczynaliśmy chodzić razem, kiedy byłam 14-latką. Jesteśmy w takim samym wieku. Myślicie, że zawsze było różowo, wspaniale, ja byłam księżniczką, on - księciem i w każdej chwili z tych prawie 6 lat wspólnego życia byliśmy w siebie zapatrzeni i nie widzieliśmy w ogóle świata? Nie. To zupełnie tak nie wyglądało. Przez 70 miesięcy mieliśmy mnóstwo (niewykorzystanych!) okazji do zdrady, oboje. Kocur jest flirciarzem chociaż sam o tym nie wie, ja zdajesię jestem atrakcyjną dziewczyną. Spotkaliśmy wielu ludzi, którzy chcieli być z nami albo przynajmniej nie chcieli, żebyśmy byli razem. Nie udało im się. Rozumiem, że to, że my jesteśmy razem praktycznie od dzieciństwa wygląda jak jakaś pieprzona disnejowska bajeczka, ale zastanówcie się - 14-latki to jeszcze dzieciaki. One zupełnie nie widzą, na czym polega realny związek dwojga ludzi. Chociaż walczą i nieźle im to wychodzi. W trakcie naszego bycia razem okazało się, że jesteśmy całkowicie inni. Ja: osobowość typu A, raczej neurotyk. On: Osobowość typu B, ekstrawertyk.
Słowo objaśnienia: Wikipedia mówi, że osobowość typu A charakteryzuje się wysokim poziomem stresu wywołanym presją czasową, tendencją do zachowań rywalizacyjnych, wysokim poziomem ambicji, wrogością i agresywnością wobec innych. Osoba taka postrzega otoczenie jako zagrażające, zazwyczaj jest neurotycznym ekstrawertykiem i cechuje się niewielką ugodowością. Osobowość typu B jest przeciwieństwem, nie oznacza to jednak, że osoby takie są mniej ambitne.
Po przeczytaniu tej krótkiej części wyjaśniającej, możecie zauważyć, że ludzie z osobowością typu A raczej nie są idealnymi partnerami życiowymi...
Po co ja to wszystko piszę? Żeby pokazać, jaka to miłość jest beznadziejna, że nie jest kolorowo i w ogóle to całe życie można o dupę potłuc? OczywiścieżeNIE.
Piszę to, żeby pokazać, że da się. Różnimy się w wielu kwestiach, często się kłócimy, czasem wspólne mieszkanie to istny koszmar, ale ogólnie rzecz biorąc jesteśmy szczęśliwi. Te różnice dają nam bardzo wiele - uczymy się empatii, zrozumienia, ciągle się zmieniamy. Jest również wiele rzeczy, które nas łączy...

Ostatnie dwa dni były dniami Wyjątkowymi. To było szczęście w czystej postaci. Wyjechaliśmy oboje do miasta, gdzie studiujemy, spędziliśmy razem noc... Bez żadnych obowiązków, bez kłótni, bez innych ludzi. Mam nadzieję, że choć część z Was, moi Czytelnicy, mogło przeżyć takie chwile w swoim życiu. Spokój, cisza, radość i pragnienie, aby ta chwila trwała wiecznie. Życzę tego Wam wszystkim.

A Tobie, Skarbie mój, bo wiem, że to czytasz :), chciałabym podziękować z całego serduszka za to, że jesteś ze mną pomimo wszystko, że jesteś dla mnie zawsze, kiedy tego potrzebuję i nigdy mnie nie zawiodłeś. Dziękuję Ci za dzisiaj, wczoraj i za każdą maleńką chwilę, jaką spędziliśmy razem. Jesteś wspaniały, kocham Cię.

13 komentarzy:

  1. Jeju. Bardzo Wam zazdroszczę. :) Od 14 roku życia... Przecież to tak jak napisałaś... Jeszcze dzieciaki byliście. A sprzeczki w teraźniejszym życiu myślę, że pomagają Wam pokazać ile dla siebie znaczycie. Mega kochana i niezwykła historia. :)

    www.avangardovo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna historia c:Ale to słodkie, szczególnie te podziękowania jeju c:

    W wolnej chwili zapraszam do mnie!
    the-fight-for-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna historia i jak zawsze bardzo dobrze ujęłaś ją w słowa, ale nie podobał mi się ten wpis. Też chcę, żeby mnie ktoś tak kochał!

    moje blogi: >> BEAUTY BEVST << | >> stelciak <<

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, nominowałam cię do Liebster Blog Award :)
    http://rassbery.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award-hej-moniaks-rules.html?m=0

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż się trochę wzruszyłam. Ciężko mi uwierzyć, że chodzicie ze sobą od czternastego rok życia - tylko pozazdrościć :). Świetnie to opisałaś.
    Bardzo podoba mi się Twój blog. Ciekawie piszesz, design przyciąga uwagę, oby tak dalej. Obserwuję.
    Blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow od 14 roku życia razem, to konkretnie. Ja mojego męża poznałam dopiero na studiach ale już prawie 10 lat minęło nam razem :) Co do zdrad to też ostatnio się dowiedziałam, że żona kogoś bliskiego z mojej rodziny zdradziła go, mając wówczas dwójkę dzieci i nie wiem co z tą informacją zrobić. Z jednej strony nie chcę im rozbijać rodziny bo już mają 3 dzieci, a z drugiej strony mam świadomość, że całe życie będzie się męczył z taką zdzirą...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie piszesz.
    Początek sprawił, że wciągnął mnie twój tekst. "Zdrada" - myślę, że czai się na każdym kroku, ale jeśli obie strony myślą o związku poważnie to nie ulegają takiej pokusie. Nigdy nie byłam w związku, jednak mam całkiem sporo przemyśleń na ten temat;)

    http://minuty-sekundy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Sześć lat w tak młodym wieku to jak wieczność, podziwiam! Chociaż znam kilka par z takim stażem, więc chyba jednak nie jest to aż taka rzadkość :)
    Jestem w Twoim wieku, mój chłopak rok młodszy i jesteśmy razem trzy i pół roku. Też kawał czasu, jak tak sobie o tym pomyślę.
    Co do początku Twojego wpisu — coś mi mówi, że to z facetem jest coś nie tak. Nie wierzę, że WSZYSTKIE dziewczyny to zimne suki, które przez lata związku go oszukiwały, a on jest chłopcem bez winy. Takie rzeczy się nie zdarzają, chociaż faceci twierdzą, że właśnie tak jest. Jasne, wszystko wina bab.
    TeoriaKobiety.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę. Chciałam przeczytać kolejne już dziś opowiadanie o miłości, taką inspirującą i bardzo wyimaginowaną bajeczkę o szczęściu, a tymczasem przeczytałam najcudowniejsze i najpiękniejsze wyznanie miłosne z jakim spotkałam się kiedykolwiek. No bo cóż piękniejszego można powiedzieć facetowi niż to, że mu się ufa, ba! przyznać że widzi się jego zaufanie z jego strony. Gratuluję pięknej miłości
    Obserwuję i gorąco liczę, że zaobserwujesz i mnie :)
    http://nelczik.blogspot.com/
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite. Nie wiem nawet, co napisać. Tak długo być razem. i to jeszcze zaczynać tak wcześnie... Zazdroszczę!

    Mam prośbę. Pani z Dresslink zaproponowała mi współpracę, pomożesz mi? Poklikasz w linki? Bardzo proszę! Za wszystko się odwdzięczam ♥ Mój blog :) klik <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Łaał, długo jesteście razem. To naprawdę niesamowite! Mimo, że jestem smarkatą dwunastolątką, to chyba rozumiem o czym mówisz.
    Chociaż, pierwszy związek mam za sobą. Chodziłam z Kostkiem i miałam wtedy sześć lat, a on siedem :'). Miło to wspominam <3
    Kocham twój blog i poleciłam go u siebie ;).
    Dzisiaj pojawił się też post o sześciu książkach, które warto przeczytać. Zapraszam!
    http://niecodzienniezwykle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki niesamowity wpis :) Bardzo podoba mi sie styl pisania. Zapraszam do mnie Kamienne Oblicze - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowicie czarujący wpis ;3
    Fajny blog. Będę wpadać częściej. Na pewno !
    http://tiinkaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze, które pojawiają się na blogu są dla mnie bardzo cenne. Dlatego dziękuję za każdy z nich i na każdy staram się odpowiadać. Jeżeli zostawisz adres swojego bloga, to na pewno go odwiedzę. Obserwacja mile widziana.:) Nie biorę udziału we wszelkich nominacjach.