środa, 1 lipca 2015

O Kocie słów kilka

Proszę klikać i słuchać, warto chyba. Muzyki często wstawiać nie będę, bo ograniczam się do zaledwie kilku zespołów, więc jakie byłoby to urozmaicenie słuchać wciąż tych samych ludzi?

Przeszło mi przez myśl, że powinnam (chyba) pisać krótsze posty, bo komu się będzie chciało to czytać?

Niewielkiemu (jak na razie) gronu czytelników należą się jakiekolwiek słowa wyjaśnienia, odpowiedź na pytanie Czemu właściwie Kotoanalityk?, a przedtem może jeszcze o co w ogóle w nazwie chodzi.
Szukałam nazwy, która powiąże ze sobą dwa ważne dla mnie aspekty życia, czyli psychologię i koty. O psychologii już odrobinę pisałam uprzednio, więc może teraz trochę w temacie kotów.
Koty fascynowały mnie od dziecka. Podobno miałam ciocię, która uwielbiała koty i mnie. Niestety jej nie pamiętam, alczkolwiek z opowieści dowiedziałam się, że była to osoba dosyć ekscentryczna i nie było zbyt wielu ludzi na tym świecie, których by lubiła. Rodzice twierdzą, że to od niej przejęłam tę dziwną miłość do kotów. Bardzo interesujące jest, że moja córka chrzestna już w wieku kilkunastu miesięcy wyraźnie pokazywała, że woli koty od psów, chociaż nigdy żadnego kota na żywo nie widziała. Taka tam klątwa rodzinna w linii żeńskiej, nie ma się czym chwalić
Kilka razy prosiłam rodziców o kupno zwierzaka, lecz zawsze spotykałam się z odmową. Ostatecznie skończyło się na psie, którego kocham jak kota, jednak kota nadal chciałabym mieć. Niestety, po jakimś czasie zmuszona byłam zrobić testy alergiczne i okazało się, że mam silną alergię na sierść kota. Tak, wiem, że u kotów nie uczula sierść, tylko związek, który zawiera się w ich ślinie; dla uproszczenia będę pisać o sierści. Po spędzeniu godziny w domu, w którym mieszkają koty jestem opuchnięta, załzawiona i zasmarkana. To ta smutniejsza część, idźmy dalej.
Druga część: analityk. To też proste. Skoro psy mogą mieć swoich analityków, to czemu koty nie? Freud miał psychoanalizę, ja będę miała kotoanalizę, tyle w temacie.
Nic mi się dzisiaj nie klei, czuję się osamotniona i jestem smutna. Widzimy się jutro.

8 komentarzy:

  1. Ciekawa nazwa na bloga fajnie, że odwzorowuje Ciebie. Jeju naprawdę kocham Twój blog, posty są baaardzo wciągające. Współczuję alergii na koty, ja ją kiedyś miałam ale na szczęście minęła i tobie życzę tego samego! :)
    A i życzę wieelkiego uśmiechu na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze to wszystko wykombinowałaś :P
    Ja mam swojego kotka juz 16 lat, ale dobrze się trzyma :D
    Szkoda, że masz na nie uczulenie, może kiedyś minie?
    Pozdrawiam, http://kamocia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już zaobserwowałam! Czekam na odwzajemnienie :P
    http://kamocia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł na bloga! :)
    Obserwuję i liczę na rewanż ;)

    http://my-minnie-mouse.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytałaś o wspólna obserwacje ) JA już obserwuję :) http://aparatkaa97.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na szczęście nie mam alergi :). Pozdrawiam!

    + Obserwujemy?, jeśli tak, daj znać u mnie: lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Happysad, który kiedyś kochałam odszedł. Byłam ostatnio na ich koncercie i strasznie się męczyłam.
    A co do pisania - pisz tyle, ile dusza zapragnie. Piszesz dla siebie. a ludzie, którzy chcą i tak dotrwają do końca. Dla nich warto. ;)
    kempeczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już obserwuję, kolej na Ciebie! :)) http://aleksandra-lajfstail.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze, które pojawiają się na blogu są dla mnie bardzo cenne. Dlatego dziękuję za każdy z nich i na każdy staram się odpowiadać. Jeżeli zostawisz adres swojego bloga, to na pewno go odwiedzę. Obserwacja mile widziana.:) Nie biorę udziału we wszelkich nominacjach.