piątek, 3 lipca 2015

Dysonans poznawczy.

Dziś podczas powrotu ze spaceru, jak zdecydowana większość ludzi, sprawdzałam coś w telefonie. Wyjątkowo nie słuchałam muzyki, więc usłyszałam, jak kierowca przejeżdżającego ulicą samochodu trąbi. Okazało się, że jacyś chłopacy chcą zwrócić na siebie moją uwagę. Nic nadzwyczajnego. Ważne było to, że podniosłam wzrok. Spojrzałam przed siebie i stanęłam jak wryta. Omatkoświeta jak pięknie! Gorąco jak w piekle, a dookoła mnie leniwie fruwają jakieś bliżej niezidentyfikowane muszki. Taka chwilka jakby czas stanął w miejscu. Cudnie... Wróciłam do domu i odkryłam, że jestem cała pogryziona. Normalnie jak z kobietami - piękne, dopóki tylko się na nas patrzy.
Nie o tym miał być post, tak tylko to wcisnęłam w ramach przydługiego przedwstępu, który zapewne powinnam była sobie darować. Powiem Wam jeszcze tylko, że kupiłam sobie maskę do twarzy z ekstraktem ze śluzu ślimaka. Takie cuda tylko w Biedronce. Składa się ten wynalazek z dwóch saszetek - w pierwszej znajduje się ampułka rozświetlająca a w drugiej coś, co bardzo nowocześnie i zachęcająco zwie się maską 3D. A na opakowaniu zdjęcie ślimaka. Blee. Jeżeli do jutra nie wypali mi mojej rozalergizowanej mordki, to dam znać.

Przejdźmy do tematu głównego. Zaczniemy od wyjaśnienia, czym w ogóle jest dysonans poznawczy. Na Wikipedii znajdziemy następującą definicję: "Dysonans poznawczy - stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą. Dysonans może pojawić się także wtedy, gdy zachowania nie są zgodne z postawami. Stan dysonansu wywołuje napięcie motywacyjne i związane z nim zabiegi, mające na celu zredukowanie lub złagodzenie napięcia.". Oczywiście jestem w pełni świadoma, że Wikipedia to nie jest naukowe źródło. Jednak ten blog nie miał być z założenia naukowy, a w dodatku uczyłam się już o tym zjawisku na studiach i podana nam przez prowadzącego zajęcia definicja była bardzo podobna, dlatego w tym wypadku nie będę sięgać do specjalistycznej literatury, bo nie widzę takiej potrzeby. Ogólnie to polecam Wam skoczyć na Wikipedię i poczytać o dysonansie, bo w sumie jest tam sporo ciekawych informacji na ten temat i wydają mi się być prawidłowe. Dla chętnych: klik.
Tyle, jeżeli chodzi o teorię. Przecież nie piszę tutaj o tym tylko po to, aby poinformować Was o tym, że coś takiego jak dysonans w ogóle istnieje i skopiować skądś suchą definicję. Poruszam ten temat, bo właśnie niedawno coś w ten deseń mi się przydarzyło.
Jakiś czas temu wprowadził się do naszego studenckiego mieszkania nowy współlokator. Na pierwszy rzut oka w miarę miły, trudno mi było go jednak rozgryźć - to jedna z tych osób, która wywołuje zarówno pozytywne jak i negatywne pierwsze wrażenie. Raczej przeważyły pozytywne cechy, postanowiłam nie przekreślać człowieka na starcie. Przez kilka dni mieszkała z nim jego dziewczyna, co było dla mnie odrobinę irytujące, bo nie lubię, kiedy ktoś urządza sobie hotel ze wspólnego mieszkania nie pytając nas o zgodę, ale stwierdziłam, że wszystko w porządku, pewnie pomaga mu przy przeprowadzce. Niewiasta pewnego poranka się zwinęła i słuch po niej zaginął. (...) Wieczorem tego samego dnia nastąpił niespodziewany zwrot akcji - znów była u niego dziewczyna, ale inna! Moja pierwsza myśl Pewnie siostra. Jednak przypadkowo usłyszałam ich rozmowę na korytarzu, wynikało z niej, że to koleżanka z pracy. Nadal usprawiedliwiam Może wpadła na chwilę i idą razem do pracy. To brzmiało wiarygodnie i porzuciłam tę sprawę. Aż do rana, kiedy okazało się, że wrócili z miasta razem. I właśnie tutaj narodził się mój dysonans poznawczy z motywacją do usunięcia go. Nie chciało mi się wierzyć, że to była jego siostra, a jako studentka psychologii czułam potrzebę, aby coś zrobić. Tyle że co? Nie znam człowieka, a jednym słowem chcę podważyć jego wierność. Ale z drugiej strony sami widzicie, jak to wyglądało! Niezależnie od tego, co się wydarzyło, a co spowodowało, że ta kobieta spała w jego pokoju, nie zmieni tego, że wyglądało to bardzo podejrzanie - rano jedna pojechała, a wieczorem była druga?
Jak na razie postanowiłam zostawić tę sprawę w spokoju. Żadna z dziewczyn dotychczas się nie pojawiła, a ja pojutrze jadę do rodziców na wakacje, więc pewnie nawet się nie dowiem, jaki historia miała koniec. Jakieś rady?

13 komentarzy:

  1. Post naprawdę ciekawy! Biedna jesteś, że jesteś pogryziona...
    Kup sobie jakąś maść w aptece!
    Klaaudia-klaudia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, pierwszy raz o takim czymś słyszę! Nie mam pojęcia co powinnaś zrobić. Na razie ciesz się, że uciekasz od całej tej sprawy :D
    LookMagicLife - zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa historia :)
    zapraszam do mnie:
    MÓJ BLOG: KLIK

    OdpowiedzUsuń
  4. Maska do twarzy ze śluzu ślimaka? Fuu, to musi być obrzydliwe xd
    A co do sytuacji, to trochę niezręcznie się zrobiło. Moim zdaniem sprawa powinna się sama wyjaśnić, bez niczyjej pomocy :)

    http://wieczorekm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawie piszesz, powodzenia w dalszym blogowaniu :D
    mogłabyś poklikać w linki na moim blogu?

    http://photo-andyou.blogspot.com/2015/07/dresslink.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem co mogłabyś zrobić. Na pewno troszkę zdystansować i nie robić nic na siłę. Ale historia troszkę pogmatwana , nie można zaprzeczyć. :) Jak na razie ciesz się z wakacji u rodziców :)

    konkurs ♥
    mój blog, hooneyyy

    OdpowiedzUsuń
  7. Oryginalny temat i bardzo zgrabnie piszesz. Obserwuję Cię.

    >> beauty bevst << KONKURS klik klik

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny post! Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego blogera, który poruszył ten temat. Szczerze, to pierwszy raz w ogóle o tym słyszę! :D
    http://moniaks-rules.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny post, swietnie ze poruszyłas ten temat :)))
    Świetny post i blog! Obserwuje!
    Klikniesz w linki Choies w tym poście? KLIKKlik

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze, że postanowiłaś napisać o tym posta :o
    byAjina
    KLIK mój blog
    KONKURS

    OdpowiedzUsuń
  11. w niektórych sytuacjach warto zachowywać dystans :)

    mogłabyś poklikać ostatni post?
    http://czillen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz słyszę. ;)
    Niesamowicie ciekawa historia. Szkoda, że nie dowiemy się zakończenia.
    +obserwuję :)
    Mój blog :) klik <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie umiem doradzać, wybacz. Na pewno sama dasz sobie radę ;)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze, które pojawiają się na blogu są dla mnie bardzo cenne. Dlatego dziękuję za każdy z nich i na każdy staram się odpowiadać. Jeżeli zostawisz adres swojego bloga, to na pewno go odwiedzę. Obserwacja mile widziana.:) Nie biorę udziału we wszelkich nominacjach.